środa, 19 lipca 2017

Myślenie Out of the box

Jak pracowałam w działach eksportu moi tzw. szefowie ( odcinam się od hierarchii)  usilnie chcieli myśleć i zmuszać innych do myślenia out of the box - czyli tzw. poza pudełkiem. Kiedyś tzw. szef pokazał mi dwie takie same ulotki  i pyta się mnie czym się różnią. Odpowiedziałam mu, że tym kto na nie patrzy i się nie pomyliłam. On oczywiście zdębiał, bo nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo nic nie wiedział o świadomości. Ja też nie wiedziałam, więc odpowiedz była intuicyjna. Kto patrzy z jego wierzeniami, ideami, światopoglądem ma wpływ na to co zobaczy i w jaki sposób będzie myślał i się zachowywał. No chyba, że rozwinie swój umysł do poziomu transformującego i wtedy znaczenia, ideologie, wierzenia nie będą już nim rządzić i nim sterować.

Dziś na temat myślenia out of the box z racji badania tematu świadomości mogę powiedzieć znacznie więcej. To pudełko to myślenie konwencjonalne, czyli głęboko zakorzeniony konstrukt religijno -społeczno- kulturalna, który został niejako nam wprogramowany w procesie socjalizacji, edukacji. Ta struktura nie daje wolności do jej negacji i tym samym refleksji i myślenia w ogóle. Jak wydostać się z pudełka? Kluczem jest praca na rozwojem złożoności umysłu. Im większa złożoność umysłu tym więcej patrzymy na COŚ a nie PRZEZ COŚ - czyli to nasze pudełko.

Robert Kegan dzieli umysły na społeczne, indywidualne i transformujące. Przybliżę wam opisy tych umysłów, bo ciekawe konkluzje z tego wychodzą. 




Umysł społeczny - osoba, która postrzega świat za pomocą umysłu społecznego jest PODMIOTEM systemu wartości i oczekiwań swojego otoczenia ( rodzina, religia, naród, ludzie z otoczenia). Człowiek boi się wychylać a ocena otoczenia jest oceną własną samego siebie. Na kolejnym poziomie umysłu indywidualistycznego ocena innych ludzi nie jest już PODMIOTEM, ale PRZEDMIOTEM. Umysł indywidualistyczny jest w stanie oddzielić opinię innych osób od swej własnej opinii o sobie. Zdolność przyjmowania lub odrzucania opinii, wartości, przekonań, pomysłów, również naszych własnych, w ramach bardziej złożonego systemu - szeregowanie ich, tworzenie nowych wartości lub przekonań umożliwia nam stanie się autorem własnej rzeczywistości i widzenia siebie jako źródła wewnętrznej władzy. Na tym poziomie człowiek boi się, że nie sprosta własnym standardom i straci kontrolę nad pisaniem własnego scenariusza. 

A jak nie być niewolnikiem również własnych teorii , systemu, struktury czy ideologii? Musimy stworzyć jeszcze bardziej złożony sposób postrzegania, który umożliwi spojrzenia na STRUKTURĘ a nie jedynie spojrzenie przez jej pryzmat. Postrzeganie staje się bardziej złożone , kiedy możemy popatrzeć NA COŚ, zamiast patrzeć PRZEZ COŚ. Czyli my będąc w pudełku zawsze patrzymy na świat PRZEZ COŚ - nasze wierzenia, nasze przekonania, nasze teorie, nasze cechy. Oznacza to, że jeśli chcemy zwiększyć złożoność umysłu, musimy przesunąć akcenty systemu budowania własnego JA z podmiotu na przedmiot. 

Podmiot to wszystko co składa się na naszą tożsamość, nasza JA. Nasze relacje, personalne cechy, nasze własne przypuszczenie jak działa świat, nasze zachowanie, nasze emocje. Rzeczy, które są podmiotem nie możesz zobaczyć, bo są częścią ciebie. A że nie można ich zobaczyć są traktowane jako pewnik. Robert Kegan definiuje podmiot jako te elementy naszej wiedzy czy sposobu organizowania, z którymi się identyfikujemy, do których jesteśmy przywiązani. Przedmiot to przeciwieństwo podmiotu. Przedmiot to może być też jakoś relacja, nasze cechy czy wierzenia. To co różni podmiot od przedmiotu to to, że podmiot ma nas a my mamy przedmiot. Rzeczy, które są przedmiotami to te elementy naszej wiedzy czy sposobu organizowania, nad którymi możemy się zastanowić, spojrzeć na, wziąć odpowiedzialność za, kontrolować i pracować nad. Tak więc na drodze rozwoju umysłu musimy coraz więcej rzeczy przesuwać w naszej percepcji siebie z podmiotu na przedmiot.
Jestem Polką może być podmiotem lub przedmiotem. Jeśli się identyfikuje z bycie Polką nigdy się nad tym nie pochylę. Ale jeśli bycie Polką przesunę na pole przedmiotów i zacznę badać i pracować na tą rzeczą to mój światopogląd przez to staje się bardziej złożony, szerszy. Każdy z poziomów złożoności umysłu posiada wyraźne różnice się relacji podmiot- przedmiot, znacznie bardziej złożony sposób postrzegania, który umożliwia patrzenie na coś, podczas gdy wcześniejszy sposób postrzegania  wiązał się tylko patrzeniem przez coś. 




Tak więc podsumowując nasze pudełko to jest to wszystko co ma nas, czyli podmioty tworzące nasze JA. Żeby wyjść z własnego pudełka musimy przesuwać to co jest podmiotem na pole przedmiotów, nad którymi możemy się zastanowić i popracować. Jestem Polką może być podmiotem a może być przedmiotem. Im szerzej chcemy patrzeć na świat i więcej zobaczyć tym więcej pracy musimy włożyć nad rozwojem złożoności naszego umysłu.

Elżbieta Rogalewicz 
na podstawie książki Odporność na zmiany Robert Kegan 

wtorek, 18 lipca 2017

Dziś mamy erę stałego rozwoju


 „Wobec wszelkich cywilizacji działa jedna jedyna, potężna dźwignia: mianowicie religia. Źródłem wszelkiego rozkwitu i wszelkiego upadku ludzkiej egzystencji jest ruch zapoczątko­wany w tej najwyższej sferze"Erich Fromm: "Teoria prawa macierzystego i jej związek z psychologią społeczną"

Wiecie na pewno, że kiedyś dawno temu istniał Kult Wielkiej Bogini, panował matriarchat. Badając temat świadomości i rozwoju ego natknęłam się na ciekawe wyjaśnienia naszych religijnych wierzeń, poczynając od kultu Bogini. Nasza percepcja i rozumienie otaczającego świata kształtuje nasze wierzenia,ideologie , idee, tradycje - naszą rzeczywistość.

Człowiek w okresie kultu kobiet nie łączył przyjścia na świat dziecka z zapłodnieniem przez mężczyznę, nie dostrzegał tego związku przyczynowo -skutkowego pomiędzy sexem i narodzinami. Ziemię i kobiece moce deifikowano, jako źródło wszelkiego życia i pokarmu.Kobiety przypominały bogów. Co miesiąc krwawiły, zgodnie z rytmicznym cyklem natury. Ale o dziwo nie umierały. Jak ustawało krwawienie ich ciało się zmieniało i wydawały życie. Kobieta stanowiła ucieleśnienie samej ziemi, wierzono, że całe postrzegane życie i pokarm pochodzą wprost od ziemi i kobiet. Dopóki człowiek nie rozwiązał zagadki skąd się biorą dzieci wszelki praktyki religijne koncentrowały się na składanie hołdu kobiecie i ziemi. Jednak ostatecznie zmieniło się nasze rozumienie i postrzeganie, nasze światopogląd poszerzyły się, ale w związku z tym pojawiły się nowe tajemnice do rozwiązania.




Pojawienie się społeczeństwo rolniczych wymusił zwiększoną świadomość pór roku i w efekcie człowiek dostrzegł wpływ słońca na wegetację. W wyniku obserwacji stało się jasne, że nawet jeśli ziemia dawała życie, najwyższa energia twórcza pochodzi od Słońca. Tej obserwacji towarzyszyło również odkrycie roli mężczyzny w prokreacji. Nowa era, era patriarchatu zaczęła się tak naprawdę wtedy, kiedy nasi przodkowie podnieśli wzrok do góry i dostrzegli partnerstwo Słońca i Ziemi oraz Kobiety i Mężczyzny w podtrzymywaniu życia i gatunku. Jednak dostrzeżone partnerstwo nie dało równouprawnienia, dominował Bóg Ojciec, męskie bóstwo, niczym Słońce. Jak widzimy w wyniku dokładniejszej obserwacji natury nastąpiła zmiana świadomości, interpretacji świata. Obserwacje te jednak nie były wolne od błędów i wpędziły człowieka w obsesje na punkcie śmierci. Wiązało się to z wiarą, że Słońce rodzi się i umiera codziennie. Człowiek zastanawiał się, gdzie udaje się Słońce po śmierci i czy my podczas snu też się tam udajemy! Doznawane w snach lęki i rozkosze wpływały na archetypowe wyobrażenia nieba i piekła. Słońcu, Ojcu, Ozyrysowi a potem Chrystusowi nadano rolę rozstrzygającego naszą wartość po śmierci.

Przyglądając się przyrodzie człowiek dostrzegł cykl narodzin, życia, śmierci i zmartwychwstania. Wierzono, że za zmartwychwstaniem Słońca kryje się potężna, nieznana, ponadzmysłowa siła. Ciekawe jest też , że nasi przodkowie obserwując korzystny wpływ rozkładających się szczątków zwierząt i krwi na rozwój roślin ustanowili formułę magiczną powiadającą, że życie pochodzi od śmierci. Właśnie z takiego myślenia brały się święte ofiary, idea zmartwychwstania oraz rozwój władzy kapłańskiej, odpowiedzialnej za odradzanie się Słońca. Charakter samej ofiary zmieniał się od składnia ofiar z ludzi, poprzez zwierzęta a następnie z chleba i wina. 





A jak jest dziś. Zamiast tworzyć naszą rzeczywistość w oparciu o teraźniejszą obserwację opieramy się na nieaktualnych już wynikach obserwacji naszych przodków. Dziś już wiemy, że Słońce nie umiera i nie zmartwychwstaje. Wiemy, że istnieje cały czas. A jego tzw. śmierć jest iluzją. Więc może jednak nasze wierzenia, tradycje i ideologie powinny się dziś zmienić i ciągle zmieniać w oparciu o percepcje i rozumienie? 

Dziś ogłaszam formułę opartej na magii stałego rozwoju. Mieliśmy erę odżywiania i kultu matki ziemi, mieliśmy erę życia, katastrofy i zmartwychwstania a dziś mamy erę stałego rozwoju. Utożsamialiśmy się z umierającym/ zmartwychwstałym Słońcem , Bogiem Ojcem. Wierzyliśmy, że śmierć można przezwyciężyć w sposób magiczny poprzez podporządkowanie się formułom, rytmom i doktrynie. Ale to już minęło. Teraz czas na utożsamianie się z promienistym, zawsze żywym Słońcem. Podobnie jak Słońce my też nie umieramy, bo śmierć jest złudzeniem, tak jak noc. Życie to proces stałego rozwoju i konfliktu. Ludzkość rozwija świadomość ciągłości istnienia, która w końcu rozpuści żądło śmierci. Dziś to jednostka, a nie plemię, rodzina czy naród stanowi podstawową jednostkę społeczną. 





Elżbieta Rogalewicz na podstawie Tarot Thota Lon Milo DuQuette