czwartek, 26 października 2017

Mam ciało, myślę i czuje, więc jestem!

Nie jestem obecna w swoich myślach, emocjach i ciele. Moje ego stanowi w tej chwili moje ja i kieruje moim życiem. Cieszę się jednak, że już to zauważam. Coraz częściej zatrzymuje się i uświadamiam sobie, że nie jestem obecna. Świat ego to świat powierzchownych relacji, to świat przekonań opartych na przeszłości. To tak jakby istniała jakaś wyobrażona plansza nałożona na rzeczywistość i nasze ja, ego staje się elementem gry na tej planszy.


Tak, ale mnie nie interesuje ta plansza, mnie interesuje rzeczywistość. Ja chce być autentyczna i chce żyć w autentycznej rzeczywistości a nie na planszy, na naszym wyobrażeniu rzeczywistości. To stąd biorą się konflikty, bo mamy wyobrażenia i przekonania no i jak rzeczywistość, to co się dzieje tu i teraz,  nie wpasowuje się w nasze wyobrażenia to się denerwujemy i chcemy ją zmieniać. Nie ma rzeczy złych i dobrych to my nazwaliśmy rzeczy złymi lub dobrymi, to nasze przekonania.

Wracając... przeważnie kieruje mną intelekt, żyje w swojej głowie, tak jak zdecydowana większość z nas. I czytam i czytam w nadziei, że znajdę drogę do rzeczywistości, ale niestety tylko z pomocą myśli - nie jest to możliwe. Myśl nie jest kreatywna - to tylko narzędzie.Choć książki mogą być inspiracją , drogowskazem. Byle tylko się nie skupiać na tym drogowskazie i nie zostawać z nim jako celem.

Taką książką na dziś jest dla mnie Tajemnica dwunastu kamieni, Colina P. Sisson. To co jest ważne w tej książce to to, że posiadamy trzy ośrodki: umysł, emocje i ciało, ośrodki, które muszą być zrównoważone ( czyli żaden nie może przodować) i w których mamy być obecni. Być obecnym to obserwować i być świadomym istnienia, pojawiania się w nas myśli i emocji. Te trzy ośrodki to narzędzia dla kreatywności, inicjatywy i intuicji, których znowu źródłem jest świadomość, jedność. Bez zrównoważenia tych trzech ośrodków nie może być mowy o świadomości i dalej kreatywności, inicjatywy i intuicji.

Dziele się tym , bo dla mnie to solidna podstawa do stawania się coraz bardziej obecną. Niby wszyscy o równowadze mówią, ale dopiero ta książka i te słowa na mnie podziałały. Sprawdza się tu teoria, że każdy z nas ma swoją drogę rozwoju i co innego na nas działa.

Ten cały strach, który jest na świecie wynika z tego, że żyjemy na planszy naszych przekonań i wyobrażeń a nie w rzeczywistości. A nie potrafimy żyć w rzeczywistości, bo nie potrafimy jej właściwie zinterpretować używając tylko intelektu. Drogą do rzeczywistości jest świadomość posiadania trzech ośrodków, zrównoważony rozwój tych trzech ośrodków i bycie obecnym w tych ośrodkach. Obecność jest naszym prawdziwym ja a te trzy ośrodki to narzędzia dla kreatywności, inicjatywy i intuicji, mam dostęp do nieskończonej mądrości.




Dziś nasz świat to świat umysłu. Myślę, więc jestem!  Myśl potrzebuje przeszłości, aby tworzyć przyszłość. Myśl nie zna teraźniejszości, nie lubi jej i chce zmieniać, według swoich pomysłów. Ja już głośna mówię, że chciałabym żeby ta chwila wyglądała tak i tak i mam konflikt wewnętrzny, bo ta chwila wygląda inaczej :-) Chciałabym, żeby rano wszyscy ładnie wstali, umyli ząbki i zjedli śniadanie....a wszystkim nie chce się wstawać, myć zębów i nie są głodni :-) Moje uczucia, które się pojawiają  związane są z myślami, niespełnionymi wyobrażeniami i często sztucznymi potrzebami: porządku, przestrzegania zasad, akceptacji, bezpieczeństwa. Bo moim zdaniem są potrzeby prawdziwe i potrzeby stworzone na potrzeby planszy, żeby gra mogła się toczyć. Ale to inna bajka :-)

Podsumowując: mamy trzy ośrodki, narzędzia dla kreatywności, inicjatywy i intuicji. Mamy dostęp do nieskończonej mądrości. Nasze relacje na poziomie świadomości to relacja jedności, miłości i tam musimy się udać :-) , żeby zmienić naszą rzeczywistość i nie grać już na planszach naszych wyobrażeń.

Elżbieta Rogalewicz 






czwartek, 28 września 2017

Nadchodzi era ideacyjna czy idealistyczna






Dziś na warsztat biorę znanego socjologa Pitrima Sorokina. Zwiastował on  w książce The Crisis of our Age wyczerpywanie się kultury zachodniej i przewidywał jej głębokie przekształcenie. Sorokin jest również twórcą teorii cyklicznego rozwoju społeczeństw. Ja w tym poście będę wyjaśnić prognozy i cykliczność Sorokina na podstawie teorii polaryzacji i własnej rozszerzonej piramidy Maslova.

Zacznę od tego, że Sorokin wyróżnia 3 kultury: zmysłową, ideacyjną oraz idealistyczną ( integralną). Kultura zmysłowa powstaje wtedy, gdy ludzie uznają zmysły za dominujący środek poznania rzeczywistości i tę właśnie zasadę wyraża ta nasza dzisiejsza nowoczesna kultura. Przykładem kultury ideacyjnej była kultura średniowiecza. Główną przesłanką tej kultury była wiara w Boga. Najwyższą zasadą prawdziwej rzeczywistości i wartości był nieskończony, ponadzmysłowy i ponadrozumowy Bóg. Dominującym środkiem poznanie była więc w średniowieczu intuicja. Sorokin zwiastuje po kulturze zmysłowej powrót do kultury ideacyjnej i w tym wyraża się jego cykliczność społeczeństw.

Człowiek, według Sorokina, ma trzy środki poznania: intuicję, rozum i zmysły a dominujący środek wyznacza rzeczywistość i obowiązujące wartości. Obraz rzeczywistości jaki tworzymy za pomocą środków poznania stanowi dalej podstawę systemów społecznych. Jeśli dominują zmysły mamy kulturę zmysłową. 

Trzecią kulturą opisywaną przez Sorokina jest kultura idealistyczna ( integralna). W tej kulturze wykorzystuje się wszystkie 3 środki poznania czyli zmysły, rozum i intuicję. Tak naprawdę nie wykorzystując wszystkich środków poznania tworzymy wypaczony obraz rzeczywistości i wypaczone system społeczne. Według  Sorokina prawdziwa rzeczywistość jest częściowo ponadzmysłowa i częściowo zmysłowa. 




Pokrótce przedstawiłam idee Sorokina a teraz wyjaśnię je korzystając z teorii polaryzacji. Ta ciągła cykliczność a z nią przychodzące kryzysy wynikają z braku zarządzania pozytywnymi aspektami dwóch biegunów: kultury zmysłowej i kultury ideacyjnej. Czy raczej nie wykorzystywaniem integralnym wszystkich środków poznania: zmysły, rozum i intuicja. To jest trochę tak jak z oddychaniem. Cały życiodajny proces składa się z integralnego wykorzystania wdechu i wydechu. Inaczej mówiąc kultura zmysłowa i kultura ideacyjna nie wykluczają się a uzupełniają. Sama kultura zmysłowa dochodzi do momentu wyczerpania swoich możliwości, do kryzysu i przekształca się w kulturę ideacyjną, ludzie szukają pomocy w ponadzmysłowych siłach. Zarządzania polaryzacyjne daje nam połączenie wszystkich środków poznania, prawidłowy obraz świata i kulturę integralną. 

Wczoraj umieściłam na blogu rozszerzoną piramidę Maslova, która daje obraz na jakim poziomie jesteśmy i ile jeszcze musimy przejść cykli, aby stworzyć kulturę integralną. Wejście na drogę dalszego rozwoju, ponad rozwoju w wiedzy, to wejście na coraz bardziej integralne widzenia świata. W tej chwili większość ludzi na świecie jest  na poziomie skill - centric i self - determining. Nowe ruchu w stronę turkusu to osoby z zielonego memu self- questioning. Na tym poziomie zaczyna się praca na własnym rozwojem duchowym, który pozwala na dekonstrukcję starego sposobu myślenia.



 Elżbieta Rogalewicz

środa, 27 września 2017

Rozszerzona piramida Maslova

Piramida Maslova nie kończy się na potrzebie rozwoju w wiedzy dalej jest jeszcze droga do mądrości. Dziś chciałam przedstawić własną koncepcję piramidy. Łączę ją, nakładam na piramidę potrzeb Maslova 10 poziomów rozwoju ego Susan Cook Greuter. Oczywiście, żeby było choć trochę zabawnie umieściłam element teorii spiskowej o Nowym Porządku Świata :-) A wiadomo, że w każdej teorii jest odrobiona prawdy :-)









Tak naprawdę łączę cztery teorie: Maslova, Susan Cook- Greuter Kabałę i Dynamikę Spiralną/ Teorię Integralną.Ta dynamika jest mi potrzebna, bo wynika ona z istnienia biegunów, które wprawiają wszystko w ruch: wewnątrz i na zewnątrz, indywidualnie i grupowo.
Już omawiałam wstępnie w innych postach polaryzacje i istnienie paradoksów jak to, że człowiek nie może rozwijać swojej autonomii i niezależności poza społeczeństwem. Kabała mówi, że istnieją tylko potrzeby i pragnienia i dlatego poziomy ego Susan umieściłam na piramidzie potrzeb Maslova. Specjalnie się nie rozpisuje w tym poście, bo po pierwsze wciąż badam i szukam a po drugie będę chciała wykorzystywać wyniki tych badań w pracy.

Moja piramida składa się z dwóch piramid a oparłam mój model na dwóch biegunach: dualizmie i niedualizmie. 


Szczegółowo na razie nie będę tego omawiać, bo mój model zawiera za dużo informacji. Ujawniam na razie zdjęcie, które można sobie poczytać :-) Najważniejszą informacją jest to , że szczyt piramidy Maslova jest trampoliną ( Słowo Kena Wilbera) do dalszego rozwoju. 

Elżbieta Rogalewicz

 

wtorek, 26 września 2017

Ekonomia organiczna - orientacja produktywna






Moją teorię o ekonomii organicznej stworzyłam instynktownie, ale dziś mogę ją i siebie :-) oprzeć na słowach Ericha Fromma, którego właśnie studiuje. Orientacja produktywna, porządek produktywny Fromma jest tym samym co ja chciałam przekazać za pomocą ekonomii organicznej. Zachęcam wszystkich do przestudiowania: Niech stanie się człowiek i Ucieczkę od wolności właśnie autorstwa Ericha Fromma i moich opinii też :-)

Każdy człowiek ma swój potencjał, zdolności, którymi może zapładniać nasz wspólny świat. Każdy człowiek jest producentem, jest produktywny. Niestety dzisiejszy porządek, głównie ekonomiczny nie pozwala człowiekowi na pełny rozwój własnego Ja, własnego potencjału. Pierwszą potrzebą, którą człowiek ma jest jedzenie i bezpieczeństwo. Znane są wam na pewno potrzeby wg. Maslova. I to zależy od porządku społecznego, czy spełnienie tych podstawowych potrzeb możemy mieć zagwarantowane, aby móc się w pełni rozwinąć. Porządek społeczno - ekonomiczny trzyma ludzi w strachu o te podstawowe potrzeby.


W szkołach dzieci rozwijają jedynie zdolności poznawcze na potrzeby właśnie tego porządku, nie ma w nich miejsca i czasu na integralny rozwój: ciało, emocje, umysł, dusza. W sumie nie dziwie się wszelkim teorią tzw. spiskowym. Z perspektywy ten porządek właśnie tak wyglądy, jakby był spreparowany dla partykularnego interesu. Zwłaszcza dziś, kiedy technologia pozwala nam na wyżywienie wszystkich ludzi na ziemi. 




Znacie to stare powiedzenie dziel i rządź!? Na tym dzieleniu właśnie oparty jest nasz świat. Musimy wiedzieć, że nasz świat oparty też jest na dwóch przeciwstawnych biegunach a dynamizm pomiędzy biegunami np. między dobrem i złem jest źródłem wszelkiego postępu. Dzieleni jesteśmy na kraje, na religie, na państwa, czyli dwa bieguny my i oni itd. Tymi podziałami, w których jesteśmy aktorami- automatami, ktoś zarządza, wymusza tym samy postęp i wysokie miejsce w hierarchii dla siebie. Tylko ten postęp nie dotyka samego człowieka.

A w człowieku od tysięcy lat nie nastąpił żaden postęp, bo właśnie człowiek nie wykorzystuje biegunowości w swoim rozwoju. Zarządzanie biegunami w sobie to droga do postępu w człowieku. Np. egoizm i altruizm, paradoksem jest to, że człowiek musi kochać siebie i dbać o rozwój swojego potencjału, aby być zdolnym do altruizmu, czyli do budowanie prawdziwej wspólnoty, do kochania innych. Paradoksem jest również to, że człowiek musi być w społeczeństwie, aby móc rozwijać własny potencjał. Społeczeństwo generuje indywidualny rozwój. 




Tak więc porządek społeczny to warunek tego czy człowiek się rozwinie czy nie! To dlatego nazwałam swoje ekonomię organiczną. Chodziło mi o stworzenie takich podwalin pod rozwój człowieka, które wprowadzą nas w końcu w pełni produktywny kurs. Kurs, który pozwoli nam wykorzystać w pełni nasz organiczny potencjał 

Elżbieta Rogalewicz




środa, 20 września 2017

Ego Egoizm - w poczuciu oddzielenia


 
Według Ericha Fromma wszyscy żyjemy w wewnętrznej sprzeczności. Z jednej strony należymy do natury, nasze ciała należą do natury a z drugiej strony przekroczyliśmy jej granicę dzięki umysłowi i wyobraźni. A według Michaela Laitmana to oddzielenie od systemu natura czyni nas egoistami.  

Człowiek nie żyje i nie pracuje w systemie i dla systemu natura, człowiek żyje i pracuje tylko dla siebie wykorzystując naturę. Zwierzę, dzięki instynktom, adaptuje się do środowiska i dzięki temu zawsze należy do systemu natura. A człowiek, z osłabioną mocą instynktów, popychany wewnętrznymi sprzecznościami, wkroczył na drogę tzw. umysłu i postępu. A co jest celem tego postępu?

Człowiek oddzielił się od systemu natura dzięki umysłowi i to umysł człowieka musi się rozwijać, tak żeby już z innej pozycji stać się częścią systemu natura. 9 poziomów ego, o którym mówi Susan Cook Greuter to moim zdaniem właśnie droga rozwoju zdolności umysłowych do poziomu, w którym na nowo, ale podkreślam, że już z innej pozycji, poczujemy się częścią systemu natura. 





Umysł udręczony wewnętrznymi sprzecznościami tworzy bezpieczne przystanie jak religie, ideologie. One w pewnym stopniu dają nam poczucie harmonii i równowagi. Jednak sprzeczności są i ciągle dają o sobie znać popychając człowieka do dalszego rozwoju. Moim zdaniem zbytnie przywiązanie do iluzji każdej religii ( świeckich też :-) ) jest przeszkodą w rozwoju i nam nie służy. 

Aby zrozumieć powyższe muszę trochę powiedzieć o tajemniczo brzmiącej świadomości. Moje ciało to także umysł, który stwarza ego. To ego stworzone z doświadczeń ciała i umysłu bierzemy za swoje JA. Jestem ela, jestem mamą, jestem polką itd...( specjalnie piszę z małej litery, bo obiektywnie polska, rola mamy do końca życia to są wytwory naszego umysłu, są umowne, są naszymi przystaniami).

Świadomość jest jakby coraz mocniej ukazującym się świadkiem naszego doświadczenia a może inaczej nasze doświadczenie i rozwój umysłu prowadzą do coraz większej świadomości, czyli doświadczenia naszego JA transcendentnego, czyli przekraczającego granicę systemu natura, przekraczającego nasze ciała i nasz umysł. 




Im wyższa świadomość tym łatwiej zrozumieć naszą obecną sytuację i łatwiej ją zmienić, bez konieczności użycia siły. Jestem przekonana, że to te nasze bezpieczne przystanie jak religie i ideologie są głównym powodem wojen i krwawych rewolucji. Im wyższa świadomość tym mniejsze poczucie oddzielenia i mniejsze poczucie sprzeczności w środku. A to z pewnością przekłada się na jakość świata, który tworzymy. 


Elżbieta Rogalewicz 

środa, 13 września 2017

Prywatny pieniądz i hierarchia to dwie ważne przeszkody dla nowych idei






Dziś chciałam spojrzeń na dzisiejszy prywatny ( banki prywatne kreują pieniądze) pieniądz i hierarchię jako narzędzia, które kiedyś pomagały nam w rozwoju a dziś przeszkadzają. Wszyscy chcemy zarabiać pieniądze, bo one gwarantują dostęp do rzeczy, których potrzebujemy. Tak się kiedyś umówiliśmy, pieniądze są narzędziem pozyskiwania rzeczy i usług. Potrzebujemy też hierarchii, bo nie nauczeni jesteśmy myśleć i działać samodzielnie.

Po pierwsze, muszę to napisać, to nasze potrzeby nie są nasze tylko systemowe, a że wciąż przeważająca część naszego społeczeństwa ma umysł społeczny to bierze społeczne, systemowe potrzeby za swoje :-(  O umyśle społecznym pisałam już wcześniej, ale coś napiszę.

Żeby zarabiać pieniądze trzeba należeć do jakieś grupy, która ma udział w systemie. System jest hierarchiczny, więc często udziały mają ci co są bliżej góry, bo to góra tworzy system.  Każdy biznes jest niejako wpisany w system i musi mieć wsparcie system, aby trwać. Ludzie bez samodzielnego myślenia są też niejako kierowani.



I teraz co się dzieje jak pojawiają się nowe idee, których system nie wspiera. Nie ma o nich mowy w mediach, nie ma o nich mowy na uczelniach, nie ma o nich mowy w  szkołach i rodzinach. A ludzie przecież w większości mają umysł społeczny a umysł społeczny to umysł kreowany. To dlatego autorytety jak aktorzy promują idee i produkty. Ludzie potrzebują autorytetów, którzy wykreują ich myśli, poglądy. To dlatego  media stały się czwartą władzą.



Jak nowa idea nie ma wsparcia systemu np. pieniędzy na opłacenie aktora to czy nie może zaistnieć?  Nawet jak weźmiemy kredyt na aktora to bez ciągłego wsparcia nic z tego nie będzie, bo umysł społeczny człowieka musi mieć powtórki i powtórki, aby wbić sobie coś do głowy. Poza tym system ma już idee i nie chce zmian. Bo ludzie na stanowiskach np. na uczelniach musieliby np. ustąpić. A w systemie hierarchicznym z monopolem banków prywatnych na kreowanie pieniędzy żadna zmiana nie jest możliwa bez zmiany głowy. Choć i zmiana głowy nic nie zmieni, bo ci następni przyjdą też będą chcieli utrzymać status quo. Patowa sytuacja, która musi skończyć się kryzysem, który może wprowadzić zmiany. Choć i to nie jest pewne, bo po kryzysie ci sami ludzie co rządzili zmieniają tylko jak kameleon kolory i nic się nie zmienia :-) Kolory tylko , czyli forma :-)

Pieniądz i hierarchia to dwie ważne przeszkody dla nowych idei.  Brak hierarchii i społeczny pieniądz to droga do dalszego rozwoju ludzkości. Oczywiście potrzebna jest zmiana edukacji. Ludzie muszą uczyć się samodzielnie myśleć, negocjować i dyskutować. To czy nowa idea będzie czy nie powinno być wynikiem negocjacji społecznych. Pieniądze dziś są kreowane przez prywatne banki, które mają wszystkich w szachu, bo każą sobie płacić odsetki. Kredyt to dobra forma wspierania, ale tylko bez odsetek i w przypadku porażki idei bez potrzeby zwrotu.



Zmiana edukacji jest istotna, bo ludzie muszą się rozwijać. Władza nie da rady, tak kiedyś, zrobić wszystko za ludzi. Zmieniły się czasu i trzeba dopasować narzędzia do czasów, w którym dane jest nam żyć. Nowe czasy potrzebują nowych umysłów. Nowe umysły potrzebują nowych narzędzi.


Elżbieta Rogalewicz














W głowie się nie mieści





 
Znacie tak takie powiedzonko " w głowie się nie mieści"? Ja oczywiście znam, ale tak naprawdę znaczenie tego powiedzenia zrozumiałam dopiero dziś. A to za sprawą wiedzy o rozróżnieniu naszego rozwoju horyzontalnego i wertykalnego.

 Bardzo często firmy narzekają, że wydają mnóstwo pieniędzy na szkolenia dla pracowników, ale one de facto nic nie dają, nie przynoszą zmiany. Powodem tego jest rozwój tylko horyzontalny, czyli kompetencji bez rozwoju wertykalnego, czyli poszerzanie zdolności umysłowych.

Jak można opisać rozwój horyzontalny i wertykalny? Rozwój horyzontalny to tak jakby do tego samego dzbanka o tych samych rozmiarach nalewać cały czas nowe wiadomości i nowe kompetencje.Z tego samego poziomu nadawania znaczeń i sensu naszym działaniom próbujemy poszerzać wiedzę. Efekt jest taki. że tak naprawdę te nowe kompetencje nie mieszczą się w naszej głowie, więc nie powodują zmiany.



Rozwój wertykalny to tak jakby poszerzać naczynie do którego nalewamy nowe kompetencje. Inaczej rozwój wertykalny to tak jakby wejść wyżej na górę i zobaczyć więcej, tego czego wcześniej nie mogliśmy z niższego poziomu dostrzec i zrozumieć. Dopiero połączenie rozwoju horyzontalnego i wertykalnego może przynieść zmianę.

 Czym więcej jest ten rozwój wertykalny i jak go praktykować? Trzeba zacząć zdawać sobie sprawę, że to z czym się identyfikujemy, co określa nasze ja jest konstruktem myślowym i że nasze prawdziwe ja możemy poznać w relacji z innymi.  Mamy dwa narzędzia do pracy: zarządzanie biegunami oraz przejście od subiektywnej percepcji do obiektywnej percepcji siebie i otoczenia.

Zarządzanie biegunami to dość ciekawe narzędzie, bo okazuje się, że nauczeni jesteśmy do myślenia jednobiegunowego. Np. w firmach toczy się nieskończona dyskusja czy lepsza jest centralizacja czy decentralizacja, lepszy jest chaos czy procedury? Zarządzanie biegunami uczy nas jak łączyć bieguny wykorzystując pozytywne ich strony. Fundamentem konstruktu myślowego, w którym żyjemy są bieguny: dobra i zło, piekło i niebo, anioł i szatan. Kształtujemy też swoją osobowość na zasadzie biegunowości i dzięki temu ludzi możemy podzielić na typy: np. introwertyk czy ekstrawertyk. Proces indywiduacji zaczyna się od uświadomienia sobie konstruktu zbudowanego na zasadzie biegunowości. Ja dziś jestem egoistką i altruistką, bo żyje dla siebie i dla innych. Kiedyś bałam się egoizmu!



Drugie narzędzie to praca z rzeczami z którymi się identyfikujemy: jestem inżynierem, jestem polakiem itd... bycie polakiem czy inżynierem jest pewną nadbudową na ja, ale ja nie jest tą nadbudową. Takie obiektywne, z zewnątrz spojrzenia na siebie i otoczenie daje szanse na transformację, zmianę i na poszukiwanie prawdziwego ja. Ja, korzystając z zasady biegunowości, jest zależne i niezależne. To w relacjach z innymi tak naprawdę mogę odnaleźć sobie, choć czas kontemplacji bez relacji też jest potrzebny. Inne osoby są lustrem, w którym mogę się przejrzeć i dzięki temu pracować nad byciem prawdziwym sobą.

Czy w życiu jest coś obiektywnie złe lub dobre? Czy np. takie prozaiczne odbijanie się po obiedzie jest złe, dobre czy neutralne. To ludzie nadają znaczenie i sens i ludzie mogą to zmienić stawiając na rozwój wertykalny.




Elżbieta Rogalewicz