środa, 13 września 2017

W głowie się nie mieści





 
Znacie tak takie powiedzonko " w głowie się nie mieści"? Ja oczywiście znam, ale tak naprawdę znaczenie tego powiedzenia zrozumiałam dopiero dziś. A to za sprawą wiedzy o rozróżnieniu naszego rozwoju horyzontalnego i wertykalnego.

 Bardzo często firmy narzekają, że wydają mnóstwo pieniędzy na szkolenia dla pracowników, ale one de facto nic nie dają, nie przynoszą zmiany. Powodem tego jest rozwój tylko horyzontalny, czyli kompetencji bez rozwoju wertykalnego, czyli poszerzanie zdolności umysłowych.

Jak można opisać rozwój horyzontalny i wertykalny? Rozwój horyzontalny to tak jakby do tego samego dzbanka o tych samych rozmiarach nalewać cały czas nowe wiadomości i nowe kompetencje.Z tego samego poziomu nadawania znaczeń i sensu naszym działaniom próbujemy poszerzać wiedzę. Efekt jest taki. że tak naprawdę te nowe kompetencje nie mieszczą się w naszej głowie, więc nie powodują zmiany.



Rozwój wertykalny to tak jakby poszerzać naczynie do którego nalewamy nowe kompetencje. Inaczej rozwój wertykalny to tak jakby wejść wyżej na górę i zobaczyć więcej, tego czego wcześniej nie mogliśmy z niższego poziomu dostrzec i zrozumieć. Dopiero połączenie rozwoju horyzontalnego i wertykalnego może przynieść zmianę.

 Czym więcej jest ten rozwój wertykalny i jak go praktykować? Trzeba zacząć zdawać sobie sprawę, że to z czym się identyfikujemy, co określa nasze ja jest konstruktem myślowym i że nasze prawdziwe ja możemy poznać w relacji z innymi.  Mamy dwa narzędzia do pracy: zarządzanie biegunami oraz przejście od subiektywnej percepcji do obiektywnej percepcji siebie i otoczenia.

Zarządzanie biegunami to dość ciekawe narzędzie, bo okazuje się, że nauczeni jesteśmy do myślenia jednobiegunowego. Np. w firmach toczy się nieskończona dyskusja czy lepsza jest centralizacja czy decentralizacja, lepszy jest chaos czy procedury? Zarządzanie biegunami uczy nas jak łączyć bieguny wykorzystując pozytywne ich strony. Fundamentem konstruktu myślowego, w którym żyjemy są bieguny: dobra i zło, piekło i niebo, anioł i szatan. Kształtujemy też swoją osobowość na zasadzie biegunowości i dzięki temu ludzi możemy podzielić na typy: np. introwertyk czy ekstrawertyk. Proces indywiduacji zaczyna się od uświadomienia sobie konstruktu zbudowanego na zasadzie biegunowości. Ja dziś jestem egoistką i altruistką, bo żyje dla siebie i dla innych. Kiedyś bałam się egoizmu!



Drugie narzędzie to praca z rzeczami z którymi się identyfikujemy: jestem inżynierem, jestem polakiem itd... bycie polakiem czy inżynierem jest pewną nadbudową na ja, ale ja nie jest tą nadbudową. Takie obiektywne, z zewnątrz spojrzenia na siebie i otoczenie daje szanse na transformację, zmianę i na poszukiwanie prawdziwego ja. Ja, korzystając z zasady biegunowości, jest zależne i niezależne. To w relacjach z innymi tak naprawdę mogę odnaleźć sobie, choć czas kontemplacji bez relacji też jest potrzebny. Inne osoby są lustrem, w którym mogę się przejrzeć i dzięki temu pracować nad byciem prawdziwym sobą.

Czy w życiu jest coś obiektywnie złe lub dobre? Czy np. takie prozaiczne odbijanie się po obiedzie jest złe, dobre czy neutralne. To ludzie nadają znaczenie i sens i ludzie mogą to zmienić stawiając na rozwój wertykalny.




Elżbieta Rogalewicz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz