poniedziałek, 12 października 2015
Czemu jestem ostrożna w sprawie imigrantów czyli czym sie różni istota ludzka od jednostki społecznej
Czemu jestem ostrożna w sprawie przyjmowania imigrantów, choć kocham wszystkich ludzi i jestem za pełną integracją. Bo dziś ludzie wciąż nie są istotami ludzkimi a uwarunkowanymi jednostkami społecznymi.
Co to znaczy uwarunkowana jednostka społeczna? Rośniemy od małego w wymyślonej rzeczywistości na którą składają się: religia, idee, koncepcje, tradycje, ideologie, autorytety itd. Bierzemy tę wymyśloną rzeczywistość za prawdę i gotowi jesteśmy za nią umrzeć. Tak więc w sprawie imigrantów chodzi o strach przed ich uwarunkowaniami. To nie są ludzie to są jednostki społeczne ( zresztą tak jak my chrześcijanie ) żyjące w ramach swoich uwarunkowań, zupełnie innych od naszych. Te różnice uwarunkowań mogą być źródłem realnych konfliktów.
Ta nasza wymyślona rzeczywistość jest naszym ograniczeniem. Wiecie dlaczego nie chce należeć do żadnej partii czy stowarzyszenia czy idei, bo musiałabym odgrodzić się od życia i od reszty ludzi. Każda grupa nawet ze szczytnymi celami po pewnym czasie zaczyna się odgradzać od innych i zapomina po co powstała. Żaden kościół nie przybliża nas do tzw. boga ( specjalnie z małej litery) przybliża nas tylko do idei, tej konkretnej lansowanej przez dany kościół idei boga. Czyli cały czas żyjemy tylko w wierze w koncepcje rzeczywistości a nie w rzeczywistości. A prawdy i rzeczywistości nie da się uchwycić w koncepcji więc musimy zmienić sposób radzenia sobie z życiem. Bo to wymyślanie koncepcji/ religii to jest forma radzenia sobie z życiem.Tym strasznym chaotycznym życiem :-)
Prawdziwie religijny człowiek nie należy do żadnego kościoła. Prawdziwa istota ludzka nie należy do żadnego kościoła, państwa, idei. Jednostka społeczna żyje małym fragmentem rzeczywistości, ograniczonej swoimi wierzeniami. Istota ludzka jest wolna od wszelkich uwarunkowań, jest niezależna i odpowiedzialna za świat i co się na świecie dzieje. Tej świadomości brakuje dziś na świecie. Brakuje świadomości abstrakcyjności i sztuczności naszych wierzeń. Kładę to na karb naszej edukacji nie uwzględniającej rozwoju duchowego człowieka.
Mamy dziś na świecie wspaniałe wynalazki i odkrycia, zrobiliśmy wielki postęp technologiczny. Nasze umysły to wspaniałe narzędzie. Jednak nie zrobiliśmy nic w kwestii naszego myślenia o sobie i naszym wspólnym życiu. Czy naprawdę jest nam potrzeby ksiądz, biblia, kościoły, aby mieć Boga. Czy ksiądz - człowiek, biblia pisana przez człowieka, kościół - miejsce udające dom boży może nam dać BOGA ? Czy drugi człowiek z tytułem profesora, celebryta znany z mediów, naukowe dyrdymały mogą naprawdę zbudować nam cudowną idealną rzeczywistość.
Dziś widać, że ci co rządzą naszymi umysłami robią to tylko dla własnej korzyści. Potrzebują nas jak więźniów do realizacji swoich planów. Sprzedają nam pudełka pełne koncepcji, idei, religii, autorytetów, opinii potrzebne dla realizacji własnych planów a my, większość z nas bierze to za prawdę i nawet walczy i zabija za tą wymyśloną prawdę!
Im więcej w życiu wymysłów - umysłu tym dalej od Boga czyli od ideału. Organiczna prostota zaufanie sobie i naturze jest najlepsza drogą do uzdrowienia naszego życia.
Elżbieta Rogalewicz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz